bardzo dobry, blok ksi±¿ki trochê przybrudzony
Dwie czê¶ciowo równoleg³e relacje z Zag³ady we Lwowie. Pierwsza z nich to cudem ocala³y, pisany w lwowskim getcie, dziennik wybitnego prawnika pochodzenia ¿ydowskiego Maurycego Allerhanda. Druga czê¶æ to wspomnienia jego wnuka dr. med. Leszka Allerhanda.
Poni¿ej fragment ksi±¿ki: "Zapiski Profesora...":
"lipiec 1941
1 i 2 VII 1941
Dnia 1 lipca 1941, oko³o godz. 17 us³ysza³em z mego gabinetu, w którym przebywa³em, krzyk w jêzyku niemieckim. Wyszed³em natychmiast do przedpokoju. Tu zauwa¿y³em dwóch wojskowych niemieckich i jednego cywilnego nieznanej narodowo¶ci. Jeden z wojskowych, zobaczywszy mnie, krzykn±³ do mojej ¿ony: »Warum haben Sie gelogen, ich werde sie erschiessen!« (Dlaczego pani sk³ama³a? Zastrzelê pani±). Nastêpnie poleci³ mi ubraæ siê i i¶æ z nim. Dowiedzia³em siê pó¼niej od mojej ¿ony Salomei, ¿e ten sam wojskowy, który jej grozi³ zastrzeleniem, by³ ju¿ przy wej¶ciu poirytowany tem, ¿e drzwi nie otworzono natychmiast po zadzwonieniu i z tego powodu rêkawiczk± uderzy³ ¿onê po rêce. Krzyk za¶ pochodzi³ st±d, ¿e ¿ona moja na jego zapytanie, czy jestem w domu, odpowiedzia³a, ¿e nie wie na pewno, czy przebywam w mieszkaniu, bo mia³em wyj¶æ. To o¶wiadczenie ¿ony by³o prawdziwe, bo zapowiedzia³em jej przedtem, ¿e wyjdê z domu, aby interweniowaæ o wypuszczenie mego syna, którego Ukraiñcy rano przepêdzili do Brygidek. O tem, czy wyszed³em, mog³a moja ¿ona byæ w niepewno¶ci, zw³aszcza ¿e mój gabinet by³ oddalony od pokoju, w którym ¿ona przebywa³a, wskutek czego mo¿liwe by³o niespostrze¿one opuszczenie mieszkania (przez) wychodz±cego. Zaznaczam, ¿e mieszkanie moje obejmowa³o 7 pokoi z kuchni± i ¿e ka¿dy pokój by³ obszerny tak, ¿e w dalszych pokojach nie mo¿na by³o s³yszeæ odg³osu dzwonka i tego, co siê dzieje w (pokojach) po³o¿onych bli¿ej drzwi. Gdy mnie wojskowi zabrali, by³em przekonany, ¿e chodzi o zatrzymanie mnie jako zak³adnika. ¯ona moja i wnuk p³akali, ja za¶ by³em spokojny, chocia¿ nie nale¿ê do zbyt odwa¿nych. Autem odwie¼li mnie wojskowi na ul. Pe³czyñsk±, do budynku, gdzie znajduje siê gestapo. Na miejscu zwróci³ siê do mnie wojskowy, który by³ niegrzeczny wobec mojej ¿ony, z o¶wiadczeniem, ¿e jestem prezesem Gminy ¯ydowskiej. Na to zauwa¿y³em, ¿e nim nie jestem od r. 1929.
Na jego uwagê: »Wir haben genaue Informationen« (Mam dok³adne dane), zauwa¿y³em: »Bezuglich meiner Person habe ich genauere Informationen« (Odno¶nie mojej osoby ja mam dok³adniejsze dane). Po jakim¶ czasie zaprowadzono mnie na pierwsze piêtro, a to do pokoju, w którym przy biurku siedzia³ wojskowy nie ca³kiem m³ody. Obok niego zajêli miejsce owi dwaj wojskowi, którzy do mnie przybyli. Wojskowym, który mia³ przeprowadziæ moje przes³uchanie, by³ pu³kownik Steffens, nie wiem jednak, czy rzeczywi¶cie tak siê nazywa i czy podana ranga jest prawdziwa. Przes³uchanie zaczê³o siê od pytania, czy rozumiem po niemiecku, na co odpowiedzia³em: »selbstverstandlich« (naturalnie)".
[Wysoki Zamek, 2015]