dobry, obwoluta z minimalnymi zarysowaniami i jednym niewielkim przygięciem górnej krawędzi z tyłu, trochę pożółkły papier i blok książki od zewnątrz, ten ostatni również nieznacznie przybrudzony
Do Bożego Narodzenia został dzień (dobra, powiedzmy, prawie tydzień) i w całym maleńkim miasteczku Pine Cove w Kalifornii mieszkańcy pochłonięci są kupowaniem, zawijaniem, pakowaniem i, ogólnie rzecz biorąc, wczuwaniem się w świąteczny nastrój.
Ale nie wszyscy odczuwają tę radość. Mały Joshua Barker rozpaczliwie potrzebuje świątecznego cudu. Nie, nie leży na łożu śmierci; nie, nie zaginął mu pies. Ale Josh jest przekonany, że widział, jak Mikołaj obrywa łopatą po łbie i teraz nasz siedmiolatek modli się tylko o jedno: proszę, Mikołaju, powstań z martwych.
Ale moment! Gdzieś w powietrzu czai się anioł. (W powietrzu, łapiecie?). To nie kto inny, jak archanioł Razjel, który zstąpił na Ziemię w poszukiwaniu dziecka, którego życzenie należy spełnić. Niestety, nasz anioł nie należy do tych, których aureola świeci najjaśniej. W mgnieniu oka zawali swoją świętą misję i ześle na mieszkańców Pine Cova bożonarodzeniowy chaos, którego kulminacją stanie się najśmieszniejsze i najstraszniejsze świąteczne przyjęcie, jakie miasteczko widziało.
Z drogi, panie Dickens. Teraz kolej na Christophera Moore'a.
[MAG, 2006]