bardzo dobry, książka tak naprawdę nowa, rozfoliowana do zdjęcia
Szeregowy Iwan Czonkin w przeddzień wybuchu wojny pilnuje zdezelowanego samolotu w zapomnianej wsi, a w przerwach zastanawia się, jak to możliwe, że człowiek, jak naucza Darwin, powstał z małp, a nie na przykład z koni, tak ciężko się trudzących.
Chłopek-roztropek od zawsze pojawia się na kartach literatury i legend: czasem szlachetny jak święty Franciszek, czasem, niczym bajkowy głupi Jaś, zredukowany do morału. Nie wiedzieć czemu typ ten, Iwanuszka-duraczok, dość często materializuje się w przypowieściach rosyjskich: czy to, że zimy długie, czy że wsi dużo… Jeśli taki Iwanuszka wkroczy swoim lekko kołyszącym się krokiem do sennego, poczciwego, popijającego i fałszującego sprawozdawczość kołchozu – istnieje duże ryzyko, że czytelnik, który sięgnie po tę książkę, jeszcze długo będzie trzymał się za brzuch. Ze śmiechu.
[Polityka, 2011]