dobry, okładka z niedużymi otarciami i przygięciami, lekko pożółkły papier, kilkanaście pierwszych kartek z niedużym punktowym przygięciem przy górnej krawędzi, nieduży ślad po dawnym zamoczeniu na dolnym marginesie ok. 45-50 pierwszych kartek (lekkie przymarszczenie)
"Genofory!" - wykrzyknął tryumfalnie piękniś. Oto, co podporządkowało człowiekowi czas i wieczność wszechświata. Co przepędziło z życia widmo śmierci. Tragedia przemieniła się w drobną przykrość dzięki temu, że rodzice żony, która pomieszała odczynniki, skorzystali z dobrodziejstwa epoki i zawczasu sporządzili drugi egzemplarz córki.
Posiadając taki właśnie zalążek drugiej żony, a raczej duplikatu tej samej, uśmiechnięty bohater filmu patrzał w przyszłość z ufnością. Katastrofę przyjął jako niemiły, bo mącący spokój sielankowego zacisza epizod. natychmiast sięgnął do domowego skarbca genoforów. Ściśle mówiąc nie on sam, tylko ekipa biotechników z pogotowia. Zarówno szklankowaty walec, jak i skrzyneczka zawierająca plazmę z odciśniętym zapisem świadomości roztargnionej małżonki powędrowały do najbliższego ośrodka rehabilitacyjnego. [...] Gotowa żona wychodziła z pomalowanej na wesołe kolory aparatury po mniej więcej trzech tygodniach.
[Iskry, 1988]