Antykwariat NWS

(0 szt) zł
zobacz koszyk


opcje zaawansowane
zaloguj się | nie masz jeszcze konta?
🟤🟤 Serdecznie zapraszamy do osobistego obejrzenia naszej oferty w antykwariacie w Krakowie, w starej części Nowej Huty - na os. Górali 6, od poniedziałku do piątku w godz. 12-17 🟤🟤 🟠 Przy zamawianiu bez rejestracji, książki z koszyka są czyszczone po 24 gdz. 🟠




	

OFERTA NIEAKTUALNA

Książka została już kupiona.
Pozycja niedostępna.

ŻĄDŁO GENOWEFY * L - JAK LUCY

Wydanie z 1980 r. * Twarda oprawa

Wydawnictwo: Literackie [WL]
Miejsce i rok: Kraków 1980
Wydanie: czwarte

Cena: 14.00 PLN

Książka została już zakupiona.


Oprawa:
twarda z obwolutą
Ilość stron:
448
Format:
128 x 202 mm
ISBN:
83-08-00223-4
Stan:

dobry, obwoluta z niedużymi otarciami, przyżółceniami i nieco podniszczonymi krawędziami, pożółkły papier


Dodatkowe informacje:

Żądło Genowefy

Opowieść pod tytułem Żądło Genowefy zacząłem pisać dnia 4 września 1939 r., bo w tym dniu zrobiłem pierwszą notatkę w kalendarzyku kieszonkowym; notatkę, która - wiedziałem to już wówczas - pomoże mi później do odtworzenia obrazów i zdarzeń lecących jak lawina i jak lawina porywających mnie z sobą.

Od owego dnia upłynęły trzy lata i trzy miesiące, zanim ukończyłem pisanie. Żadnej z moich książek nie pisałem tak długo i z takimi przerwami, żadna z nich bowiem nie powstała podczas wojny...

Żądło Genowefy jest opowieścią prawdziwą. Nie chcę przez to powiedzieć, że doznałem wszystkich przygód dotyczących "porucznika Herberta". Ale te przygody i przeżycia są prawdziwe. Niektóre z nich przeżyłem sam istotnie; inne przeżyli moi koledzy, od których otrzymywałem bezpośrednie ustne relacje; jeszcze inne zaczerpnięte są z kronik polskich dywizjonów lotniczych w Wielkiej Brytanii.

Nie chciałbym, by ktokolwiek z lotników mógł przypuszczać, że sobie przypisuję wszystkie loty i czyny, w których bierze udział "porucznik Herbert". Dlatego ci, którzy odnajdą w tej postaci siebie lub innych kolegów, niech wiedzą, że nie tylko ja sam jestem tutaj "Herbertem".

Prawie wszystkie inne nazwiska bohaterów tej książki też są zmienione.

Wreszcie - "Genowefa". Nie przypominam sobie, bym widział gdziekolwiek samolot tak nazwany. Dałem mu takie imię, ponieważ po raz pierwszy leciałem na Wellingtonie oznaczonym literą G. To nie był nawet lot bojowy - nie: po prostu krótki przelot z jednego lotniska na drugie. Ale ten przelot odbyłem w towarzystwie "Górala", mego przyjaciela i byłego ucznie, któremu wiele miejsca w tej książce poświęciłem.

[Iskry, 1973]

* * * * * * *

L - jak Lucy

L jak Lucy jest dalszym ciągiem opowieści pt. Żądło Genowefy i - podobnie jak tamta - powstała podczas działań wojennych w Wielkiej Brytanii bez jakiegokolwiek z góry powziętego planu, tak jak to dyktowała chronologia opowiedzianych w niej zdarzeń. Od czasu jej ukończenia upłynęły dwadzieścia cztery lata. Wydaje mi się, że winien jestem czytelnikom kilka informacji o dalszych losach tych kolegów i przyjaciół, którzy w pewnym stopniu posłużyli mi za wzory do stworzenia bohaterów L jak Lucy.

Wraz ze mną wrócili do Polski: Zygmunt Wasilewski, Pryszczyk (nazwiska prawdziwe) i radiotelegrafista Koza.

Zygmunt pracował przez parę lat jako zawiadowca portu lotniczego LOT-u we Wrzeszczu (Gdańsk), po ciężkiej chorobie zmarł w r. l962.
Pryszczyk jest w Warszawie, ma taksówkę. A z tego, co opowiada koleżkom po fachu i niektórym pasażerom, wynika, że Wielką Brytanię uratowaliśmy przed zagładą wojenną głównie we trzech: on, ja i Churchill. Bez nas diabli by ją wzięli!
Koza jest technikiem radiowym w łączności, znakomity specjalista, tylko sonety nadal pisuje haniebne.
Carat ma jakąś dużą firmę eksportową w Montrealu, w Kanadzie. Ożenił się tam, bywa od czasu do czasu w Polsce i wtedy mnie odwiedza.
Góral kilka lat temu pisał do mnie z Suezu. Gdzie gazduje na niewielkiej farmie.
Leja w lotnictwie brytyjskim dosłużył się emerytury, mieszka w Londynie naprzeciwko baru, w którym regularnie trwoni swoją rentę na piwo. Był raz w Polsce, ale w lecie - piwa nigdzie nie było i to zniechęciło go do zamierzonego powrotu.
Miss Lucy wyszła za mąż za pewnego polskiego lotnika i ma już dwoje wnuków.
Ja - piszę następną książkę. Może to jeszcze nie będzie ostatnia...

Janusz Meissner

[Iskry, 1969]

© Copyrights by Nowy Wspaniały Świat 2008 - 2024
design & hosting: giza.lap.pl
2.0 | Wykonanie trwało: 0.235 sek.