dobry, okładka z przyżółceniami, niewielkimi otarciami, przybrudzeniami i przygięciami, pożółkły papier
Cortazar nie sypiący żartami jak z rękawa, pozbawiony ironii, pewnie przestałby być sobą, lecz oto mamy przed sobą inne zjawisko: nie przestając być sobą, jest otwarcie poetą, zasłuchanym w rytm frazy, w dźwięk słów. Pretekstem są tu naukowe interpretacje cyklu wędrówek węgorzy, symbol wyrywkowej i bezgranicznie pewnej siebie wiedzy, w sumie bezradnej i śmiesznej wobec ogromu opisywanych zjawisk i tajemnicy egzystencji. Tej tajemnicy usiłuje autor (poeta) dotknąć, splatając historię węgorzy z poszukiwaniami astronomicznymi XVIII-wiecznego maharadży Dżaj Singha, który dla swych badań wzniósł niewiarygodne, księżycowe budowle. Budowle te są same w sobie dziełem poetyckim, stąd zmagania Dżaj Singha z astronomią nabierają w oczach poety mistycznego niemal wymiaru, symbolizując otwartość, pełnię, połączenie Logosu z Erosem.
[Wydawnictwo Literackie, 1986]